Zakończono poszukiwania dwóch mężczyzn na jeziorze Kownatki, których zaginięcie zgłoszono w minioną niedzielę. W środę, w jeziorze znaleziono ciało 44-latka, a 2 dni później, w piątek ujawniono ciało 38-latka. Funkcjonariusze znaleźli również łódkę, którą zaginieni przemieszczali się po jeziorze. W działania było zaangażowanych kilkadziesiąt osób, byli to m.in. policjanci i strażacy, w tym ochotnicy.
W minioną niedzielę, 21 lipca, około godz. 14:00 do Komendy Powiatowej Policji w Nidzicy wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu dwóch mieszkańców Pabianic w wieku 38 i 44 lat, wypoczywających nad jeziorem Kownatki. Z przekazanych informacji wynikało, że mężczyźni w noc poprzedzającą zgłoszenie wypłynęli łódką na jezioro i od około godz. 3:00 nie ma z nimi kontaktu.
- Policjanci natychmiast po otrzymaniu informacji podjęli działania ratowniczo-poszukiwawcze. Każdego dnia w akcję było zaangażowanych około 30 osób. Byli to m.in. policjanci, strażacy, w tym ochotnicy i nurkowie. Funkcjonariusze sprawdzali linię brzegową jeziora i prowadzili poszukiwania na wodzie. Do działań wykorzystano specjalistyczny sprzęt: dron, sonar. Podczas realizowania czynności wykorzystano również śmigłowiec - przekazuje sierż. szt. Alicja Pepłowska, rzeczniczka prasowa KPP w Nidzicy.
Podjęte czynności skutkowały znalezieniem w środę, 24 lipca ciała 44-letniego zaginionego. Radosław Dąbrowski był wieloletnim strażakiem pabianickiej straży pożarnej.
W czwartek, 25 lipca funkcjonariusze natrafili na łódkę znajdującą się pod powierzchnią wody. Dalsze czynności potwierdziły, że to łódka, którą zaginieni mężczyźni przemieszczali się po akwenie. Z kolei w piątek rano dyżurny nidzickiej jednostki Policji otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że wędkarz ujawnił dryfujące ciało mężczyzny na jeziorze Kownatki.
- Wykonane przez policjantów czynności w kierunku identyfikacji zwłok potwierdziły, że to 38-latek z Pabianic, którego zaginięcie zgłoszono w niedzielę 21 lipca br. Ciała mężczyzn zostały zabezpieczone, a dalsze postępowanie wyjaśni dokładne przyczyny ich śmierci - podsumowuje sierż. szt. Alicja Pepłowska.