Policjanci ze szczercowskiego posterunku, dzięki dobremu rozpoznaniu środowiska przestępczego oraz analizie monitoringu, sprawnie ustalili sprawców kradzieży. Podejrzani, działając pod osłoną nocy, ukradli znaki drogowe. Dzięki skutecznym działaniom funkcjonariuszy skradzione mienie zostało odzyskane, a trzej mężczyźni usłyszeli już zarzuty.
27 marca policjanci ze Szczercowa przyjęli zawiadomienie dotyczące kradzieży znaków drogowych ustawionych przy ulicach Mickiewicza oraz Polskiego Sierpnia w Szczercowie. Wartość strat wstępnie oszacowano na ponad 1100 złotych.
- Zawiadamiająca poinformowała, że nieznani sprawcy ukradli cztery znaki dotyczące ustąpienia pierwszeństwa przejazdu, ruchu okrężnego, drogi z pierwszeństwem oraz pierwszeństwa na zwężonym odcinku drogi. Policjanci zajmujący się sprawą przejrzeli zapisy monitoringu gminnego. Okazało się, że kamery zarejestrowały wizerunki i zachowanie podejrzanych - mówi nadkomisarz Iwona Kaszewska, oficer prasowy KPP Bełchatów.
Na tej podstawie ustalono, że do kradzieży doszło w nocy z 27 na 28 marca. Trzech mężczyzn najpierw wyrwało i zabrało ze sobą znaki przy ulicy Mickiewicza, a następnie ukradli kolejne znaki przy skrzyżowaniu o ruchu okrężnym. Funkcjonariusze, mając dobre rozpoznanie środowiska przestępczego, ustalili, że sprawcami są mężczyźni w wieku 23, 39 i 42 lat - mieszkańcy gminy Szczerców, którzy byli już wcześniej notowani i znani szczercowskiej policji z wcześniejszego konfliktu z prawem.
- 31 marca funkcjonariusze z wydziału kryminalnego bełchatowskiej policji zatrzymali podejrzanych. 42-latek oraz 23-latek zostali zatrzymani w swoich miejscach zamieszkania, natomiast 39-latek został namierzony na terenie Szczercowa. W trakcie przeszukania funkcjonariusze odnaleźli skradzione znaki drogowe - dodaje nadkomisarz Iwona Kaszewska, rzeczniczka bełchatowskiej policji.
23-latek ukrywał je w miejscu zamieszkania. Wszyscy mężczyźni trafili do policyjnej celi i na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego usłyszeli zarzuty kradzieży - przestępstwa, za które grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
- 39-latek odpowie w warunkach recydywy, co oznacza, że grozi mu surowszy wymiar kary. Policjanci będą teraz ustalać, czy działania podejrzanych wypełniły znamiona wykroczenia dotyczącego spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym- podsumowuje nadkomisarz Iwona Kaszewska.