15 czerwca policjanci interweniowali po otrzymaniu zgłoszenia o porzuconym samochodzie znajdującym się w osuszonym stawie. Na miejscu funkcjonariusze odnaleźli uszkodzonego seata, który dachował po zjechaniu z kilkumetrowej skarpy. Okazało się, że kierowca oddalił się z miejsca zdarzenia.
W niedzielę, 15 czerwca do dyżurnego bełchatowskiej policji wpłynęła informacja o aucie znajdującym się w osuszonej niecce stawu w miejscowości Kuźnica na terenie gminy Zelów. Na miejsce natychmiast pojechał patrol. Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze odnaleźli Seata Toledo bez tablic rejestracyjnych.
- Pojazd był poważnie uszkodzony, posiadał zniekształconą karoserię, rozbite szyby i widoczne ślady dachowania. W pobliżu mundurowi odnaleźli ślady gwałtownego hamowania oraz uszkodzone ogrodzenie. Wszystko wskazywało na to, że pojazd spadł z około trzymetrowej skarpy. Policjanci przeszukali wnętrze auta i teren wokół, nie odnaleźli żadnych osób poszkodowanych - mówi nadkomisarz Iwona Kaszewska, oficer prasowy KPP Bełchatów.
W celu ustalenia przebiegu zdarzenia mundurowi rozpoczęli rozpytanie okolicznych mieszkańców. Jeden z nich poinformował, że około godziny 8:00 rano usłyszał pisk opon i głośny hałas. Kiedy poszedł sprawdzić co się stało zauważył dwóch mężczyzn. Jeden z nich poinformował, że nie potrzebuje pomocy, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia w towarzystwie innego kierowcy.
Dzięki ustaleniom mundurowych oraz analizie danych w systemach policyjnych, szybko zidentyfikowano właściciela pojazdu, 38-letniego mieszkańca gminy Rusiec.
- Policjanci niezwłocznie udali się do jego miejsca zamieszkania, jednak mężczyzny początkowo tam nie zastali. Funkcjonariusze kontynuowali czynności, sprawdzając inne możliwe miejsca jego przebywania oraz zbierając dalsze informacje. Ostatecznie mężczyzna został zatrzymany tego samego dnia, około godziny 18:30, gdy powrócił do domu. W trakcie rozmowy z funkcjonariuszami przyznał, że to on kierował pojazdem. Jak tłumaczył, sięgał po telefon, przez co stracił panowanie nad autem, uderzył w ogrodzenie i spadł do wyschniętego stawu - dodaje nadkomisarz Iwona Kaszewska z bełchatowskiej komendy.
Mężczyzna posiadał również zadrapania i obrażenia typowe dla uczestnika zdarzenia drogowego. Policjanci ustalili, że 38-latek miał aktywny, dwukrotny sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Dodatkowo auto, którym się poruszał, nie zostało przez niego przerejestrowane po zakupie, a także nie posiadało aktualnych badań technicznych, co stanowi naruszenie obowiązujących przepisów.
Mężczyzna usłyszał już zarzut złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Odpowie również za naruszenia przepisów ruchu drogowego.
- Ten przypadek przypomina, jak ważne jest zachowanie szczególnej ostrożności na drodze. Prędkość, nieuwaga czy korzystanie z telefonu podczas jazdy mogą prowadzić do poważnych wypadków. Policja apeluje do wszystkich kierowców o respektowanie przepisów ruchu drogowego, trzeźwość i rozwagę za kierownicą oraz dbanie o aktualność dokumentów pojazdu, w tym badań technicznych. Przestrzeganie prawa i zdrowy rozsądek za kierownicą to najlepsza gwarancja bezpieczeństwa na drogach - podsumowuje nadkomisarz Iwona Kaszewska.