Doszczętnie spłonął letniskowy domek, garaż i samochód osobowy, ale na szczęście nikt nie został poszkodowany. W miniony weekend strażacy gasili groźny pożar w miejscowości Firlej. Łącznie do akcji zadysponowano sześć zastępów straży pożarnej w sile 31 strażaków. NIestety, mimo błyskawicznych działań, dobytku nie udało się uratować. Szacowane straty to 175 tys. zł.
Do pożaru letniskowego domu doszło w nocy z piątku na sobotę. Była 1.30 w nocy, gdy do stanowiska kierowania Komendy Powiatowej PSP w Bełchatowie wpłynęło zawiadomienie o pożarze w miejscowości Firlej. Do gminy Szczerców natychmiast zadysponowano zastępy z PSP Bełchatów, a także jednostki OSP Magdalenów, Szczerców, Łobudzice i Kluki, czyli z trzech gmin.
- Po przybyciu na miejsce pierwszych jednostek działania polegały na obronie garażu, który całkowicie nie był jeszcze objęty pożarem i obronie lasu do którego ogień się przenosił. Na szczęście trzy osoby przebywające w budynku zdołał się ewakuować przed przyjazdem jednostek, poza stratami materialnymi nikomu nic się nie stało - relacjonują druhowie z OSP Łobudzice.
Jak przekazuje nam st kpt. Michał Wieczorek, doszczętnie spłonął drewniany budynek letniskowy kryty blachą, blaszany garaż oraz samochód marki Opel Astra
- W budynku działał jako źródło ogrzewania piecyk i to najprawdopodobniej od tego urządzenia budynek zapłonął. Szacunkowestraty to około 175 tys. zł. Nasze działania zakończyliśmy po blisko 3,5 godzinach - przekazuje st. kpt Michał Wieczorek, oficer prasowy KP PSP Bełchatów.
foto: OSP KSRG Kluki, OSP Łobudzice