Od kilku już dni w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje o dystrybucji tabletek jodku potasu. Preparat ma być podawany Polakom w sytuacji wystąpienia zdarzenia radiacyjnego. Jak przekazało w oficjalnym komunikacie, 19 września Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji to standardowa procedura "stosowana na wypadek wystąpienia ewentualnego zagrożenia radiacyjnego". W poniedziałek, 3 października na konferencji prasowej łódzki wojewoda przekazał, że w naszym województwie zabezpieczono 3,5 miliona tabletek medykamentu.
Jak wyraźnie na konferencji prasowej przekazywał wojewoda, aktualnie nie istnieją powody do uruchamiania dystrybucji tabletek jodku potasu w trybie alarmowym. Zarówno fakt występowania elektrowni atomowych na terenie Niemiec, Czech, Słowacji, Szwecji, jak również działania prowadzone w Ukrainie (w tym militarne w pobliżu elektrowni w Zaporożu) nie powodują zagrożenia radiacyjnego.
Na dzisiejszej konferencji prasowej wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński razem z konsultantem wojewódzkim ds. endokrynologii dr hab. n. med. Arkadiuszem Zygmuntem wyjaśnili wszelkie wątpliwości dotyczące dystrybucji jodku potasu w województwie łódzkim, a także zalecenia odnośnie jego przyjmowania.
- Nasze działania mają charakter absolutnie prewencyjny i rutynowy. W tym momencie nie ma żadnych powodów medycznych, aby przyjmować tabletki z jodkiem potasu. Nie ma także żadnego zagrożenia, które powinno martwić opinię publiczną poza konfliktem zbrojnym w Ukrainie, który może eskalować. Dlatego każde państwo musi być przygotowane na różne ewentualności i scenariusze – podkreślił wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński.
Omówiono także jakie działania wyprzedzające podjął rząd w tej sprawie, m.in.:
Działania rządu są prowadzone z wyprzedzeniem, by w razie realnego zagrożenia tabletki były blisko mieszkańców i mogły zostać w szybkim tempie im podane.