Choć wschodnia obwodnica Bełchatowa jest już niemal gotowa, kierowcy najwyraźniej nie mogą się doczekać jej otwarcia. Coraz częściej policjanci zatrzymują osoby, które wjeżdżają na odcinek drogi, który wciąż jest formalnie placem budowy. I – jak się okazuje – taka przejażdżka może słono kosztować...
Bełchatowska policja potwierdza, że w ostatnich tygodniach odnotowuje coraz więcej przypadków łamania zakazu ruchu na ciagle budowanej trasie. Rekordzista zapłacił 5 tysięcy złotych mandatu i dostał 8 punktów karnych. Inny – „tylko" tysiąc złotych.
Dlaczego kierowcy ryzykują? W dużej mierze chodzi o utrudnienia na ul. Olsztyńskiej. Od 9 października trwa tam przebudowa mostu przy ujęciu wody, a ulica została całkowicie zamknięta. Objazd jest długi i czasochłonny, więc niektórzy próbują „skrótów" no i właśnie wjeżdżają w okolicach Myszaków na nieoddaną jeszcze drogę. Dla jednego z śmiałków taka przejażdżka będzie wymagała głębokiego sięgnięcia do kieszeni.
Policjanci przypominają, że mimo iż droga wygląda na gotową, kusi gładkim jak stół asfaltem i swoją pustką, to w świetle prawa wciąż jest to teren budowy, a obowiązujące tam znaki zakazu ruchu są wiążące. Za ich zignorowanie grozi mandat od 250 nawet do 5 000 zł – dokładnie tyle zapłacił jeden z ukaranych kierowców, choć musimy dodać, że w tym przypadku doszło także do uszkodzenia infrastruktury.
Jak przekazał Zarząd Dróg Wojewódzkich w Łodzi, który jest inwestorem, oficjalne otwarcie wschodniej obwodnicy Bełchatowa planowane jest na początek grudnia 2025 roku.
Do tego czasu policja zapowiada wzmożone kontrole w rejonie budowy i apeluje: nie ryzykujcie, bo taki „skrót" może być naprawdę kosztowny.