Barbórkowe spotkania z najmłodszymi od dekad wpisują się w pejzaż bełchatowskiego regionu. Co roku, w okresie swojego święta, górnicy odwiedzają szkoły i przedszkola, by opowiadać dzieciom o pracy w kopalni, górniczych zwyczajach i tajemnicach tego zawodu. To żywa tradycja, która - mimo zmieniającej się rzeczywistości i przyszłości energetycznej kraju - wciąż budzi ciepłe emocje i ogromne zainteresowanie najmłodszych.
W tym roku towarzyszyliśmy pracownikom bełchatowskiej kopalni podczas tych wyjątkowych wizyt. Jak zgodnie podkreślają - to spotkania inspirujące dla obu stron. Dzieci z bliska mogą zobaczyć odświętne mundury z błyszczącymi guzikami, zadać najróżniejsze pytania - od tych poważnych po zupełnie zaskakujące - a górnicy… nieraz sami wychodzą ze spotkań lekko onieśmieleni dziecięcą ciekawością.
- To była ogromna przyjemność spędzić ten czas z najmłodszymi. Ogromne zainteresowanie dzieci było dla mnie bardzo miłe i sprawiło, że opowieści o górnictwie mogły się tak pięknie rozwinąć. Mam nadzieję, że te historie na długo zostaną w Ich serduszkach! -mówi Radosław Pełka, który odwiedził placówki w gminie Kluki.
Dla wielu górników to także osobista podróż do własnych wspomnień z dzieciństwa.
- Lubię te spotkania, bo bywają naprawdę zaskakujące. Z drugiej strony sam przypominam sobie, kiedy to ja siedziałem na podłodze sali gimnastycznej i z zazdrością przyglądałem się górnikowi, który przychodził do nas z wizytami. Pamiętam, że ogromne wrażenie na mnie wywołały te złote guziki w mundurze i wtedy marzyłem, by samemu zostać górnikiem. Jak widać marzenie się spełniło i dziś dalej, kolejne pokolenie pracowników naszej kopalni kontynuuje tą sympatyczną tradycję – wspomina Waldemar Stawowczyk, który odwiedził Przedszkole Integracyjne nr 3 w Bełchatowie.
Trudno nie mówić tu o tradycji - i to już blisko 50-letniej. Choć czasem słychać opinie, że takie wizyty „trącą poprzednim systemem", górnicy podkreślają, że ich sens jest przede wszystkim edukacyjny i kulturowy.
Bełchatów i okoliczne miejscowości zostały ukształtowane przez górnictwo i energetykę - to fakt, który trudno pominąć, patrząc na rozwój regionu. Dzisiejsze maluchy prawdopodobnie nigdy nie trafią zawodowo do kopalni, mimo to - jak przekonują nasi rozmówcy - warto pokazywać im korzenie miejsca, w którym dorastają.
- Jesteśmy od wielu lat związani z górnictwem, to kopalnia i elektrownia ukształtowały nasze miasto i region. Te maluchy najprawdopodobniej już nie będą pracować w kopalni czy w elektrowni w takim kształcie w jakim dziś je znamy. Ich zawodowe życie, jeśli będzie związane z przemysłem, to na pewno tym w nowoczesnych technologiach, nie można jednak odciąć się od dziedzictwa, które przez dziesięciolecia wpływało na Bełchatów i jego gminy i go stworzyło -dodaje Radosław Pełka.
Radosław Pełka miał w tym roku wyjątkowe zadanie, bo spotkał się również z… publicznością żłobkową. Tam górnicza edukacja bardzo szybko zamieniła się w radosną zabawę - głównie za sprawą Gwarka, małej pluszowej przytulanki-górnika, który błyskawicznie podbił serca najmłodszych i przełamał pierwsze lody.
A patrząc na uśmiechy rozbrzmiewające zarówno w przedszkolnych, jak i żłobkowej sali, trudno mieć wątpliwości - te wizyty naprawdę dzieciom się podobają. I choć świat wokół się zmienia, barbórkowa tradycja spotkań z najmłodszymi wciąż łączy pokolenia, niosąc ze sobą ciepło, ciekawość i odrobinę górniczej magii.