Wczoraj wieczorem policjanci ze Skierniewic otrzymali zgłoszenie dotyczące niebezpiecznej jazdy na osiedlu Zadębie. Według relacji świadków kierowca BMW celowo wprowadzał auto w poślizg, driftując między domami. Jak ustalili funkcjonariusze, był to 18-letni mieszkaniec miasta, posiadający prawo jazdy zaledwie od pięciu miesięcy.
Podczas jednego z manewrów młody kierowca stracił panowanie nad samochodem i uderzył w ogrodzenie jednej z posesji. Po kolizji oddalił się z miejsca zdarzenia, jednak wrócił chwilę później, by odnaleźć utraconą tablicę rejestracyjną. Właśnie wtedy podszedł do policjantów i przyznał się do wszystkiego. Jak stwierdził, wielokrotnie próbował driftować po osiedlu, licząc, że za każdym razem uda mu się utrzymać kontrolę nad pojazdem.
Funkcjonariusze określili zachowanie 18-latka jako skrajnie nieodpowiedzialne i wyjątkowo niebezpieczne. Zimowe warunki wymagają od kierowców ostrożności i koncentracji, a nie ryzykownych popisów. Driftowanie na drogach publicznych jest zabronione, a do tego typu manewrów przeznaczone są wyłącznie specjalne tory i obiekty szkoleniowe.
Tym razem nikt nie odniósł obrażeń, jednak konsekwencje mogły być znacznie poważniejsze. Młody kierowca został ukarany mandatem w wysokości 4 tysięcy złotych. Na tym jednak jego problemy mogą się nie skończyć.
Eksperci przypominają, że odjechanie z miejsca zdarzenia może mieć istotny wpływ na późniejsze rozliczenie szkody przez ubezpieczyciela. Firmy ubezpieczeniowe mogą odmówić wypłaty odszkodowania, a nawet – jeśli środki zostaną wypłacone – zażądać ich zwrotu od sprawcy. W efekcie naprawa uszkodzonego płotu może w całości obciążyć 18-latka.
Policja apeluje o rozsądek i rozwagę za kierownicą, zwłaszcza w trudnych zimowych warunkach. Jedna chwila brawury wystarczy, by doprowadzić do tragedii.